- Kończył się wrzesień, było trochę cieplej niż dziś. Nie minęły jeszcze cztery tygodnie od najazdu Niemców na Polskę, walki jeszcze trwały. Walczyła jeszcze Warszawa, miała skapitulować dopiero następnego dnia. A wielcy tamtego czasu, ludzie bardzo dalekowzroczni podjęli decyzję, która jest absolutnym fenomenem na skalę światową. Decyzję o utworzeniu Polskiego Państwa Podziemnego – mówił wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek podczas wtorkowych uroczystości pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego nieopodal Sejmu.
27 września przypadła 83. rocznica utworzenia Polskiego Państwa Podziemnego. To fenomen niespotykany w żadnym kraju podczas II wojny światowej. W podziemiu działała polska administracja. Tajne nauczanie objęło wg różnych szacunków nawet milion młodych ludzi od szkół powszechnych po wyższe uczelnie. W Generalnej Guberni działało 2 tys. szkół średnich. Studia w czasie wojny ukończyło 10 tys. studentów (poloniści, historycy, ale też lekarze).
Wychodziły podziemne książki, gazety – łącznie ponad tysiąc tytułów. Armia Krajowa liczyła w szczytowym momencie prawie 400 tys. żołnierzy. Istniał wymiar sprawiedliwości, a efektem jego decyzji był m.in. wyrok śmierci na Franza Kutscherę, szefa SS i Policji na dystrykt warszawski – wykonany 1 lutego 1944 r.
- Mówimy, że Polacy są dobrzy tylko w spontanicznych akcjach. Ale państwo podziemne zadaje temu kłam, było dobrze zorganizowaną strukturą, fenomenem. To wy byliście tym fenomenem – zwracał się do zebranych kombatantów Tomasz Bratek. – Wiemy, że nic nie jest dane raz na zawsze. Niepodległość utrzymamy, ślubujemy wam to.
Uczestnicy uroczystości – przedstawiciele prezydenta, prezydium Sejmu i Senatu, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej – złożyli wieńce pod pomnikiem. Uczcili też pamięć zmarłych ekumeniczną modlitwą, apelem pamięci i salwą honorową.