Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego – zwany też pomnikiem AK – upamiętnia nie tylko Powstanie, ale także cały wojenny ruch oporu. Polskie Państwo Podziemne było unikatem na skalę światową – prowadziło własne szkoły, uczelnie, sądy, wydawało prasę, książki, a nawet znaczki pocztowe.
Nikt nam nie odmawia bohaterstwa, zapału. Ale mówi się często, choć to niesprawiedliwy stereotyp, że nie słyniemy z dobrej organizacji. Tymczasem Państwo Podziemne było fenomenalnie zorganizowane. Na tajnych kompletach uczyło się ponad milion dzieci, 100 tysięcy licealistów, tysiące studentów. To stworzyło kręgosłup pokolenia, które potem wzięło udział w Powstaniu – mówił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Prezydent stolicy przypomniał też postać ostatniego przywódcy AK gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”.
Pokazywał twardy charakter do samego końca. Wiedząc, jak się to skończy, pokazywał odwagę, toczył walkę o godność – mówił prezydent Trzaskowski. – Może być dla nas dziś wspaniałym przykładem. Tak jak Państwo Podziemne jest przykładem na to, że w momencie próby umiemy się świetnie zorganizować i to ponad podziałami.
79 lat temu stanęli do walki Powstańcy, ale także mieszkańcy, także dzieci – urodzone w wolnej Polsce po 1918 r. Chcieli walczyć o wolność. To było wyjątkowe pokolenie, pokazało, czym jest patriotyzm. Dziś, kiedy widzimy to, co się dzieje za wschodnią granicą, dziękujemy młodym ludziom, którzy wstępują do Strzelca, do Wojsk Obrony Terytorialnej. Nigdy nie wiadomo, kiedy Ojczyzna nas zawezwie – mówiła marszałkini Sejmu Elżbieta Witek.
W liście skierowanym do uczestników uroczystości przewodnicząca Światowego Związku Żołnierzy AK Teresa Stanek odwoływała się do towarzyszącego Powstańcom i wszystkim uczestnikom akcji Burza hasłu „Bóg, Honor, Ojczyzna”. „Bóg może mieć różne imiona, ojczyzna to umiłowana, ukochana Polska, a honor ma się jeden” - napisała.
63 dni pamięci w Parku Dreszera
Pod pomnikiem „Mokotów Walczący – 1944” w parku gen. Gustawa Orlicz-Dreszera na Mokotowie podniesiono na maszt flagę państwową i rozpalono „ogień pamięci” – przeniesiony przez sztafetę pokoleń z Grobu Nieznanego Żołnierza. Będzie on płonął przez 63 dni.
W 1944 roku, kiedy wybuchło Powstanie, Park Dreszera istniał dopiero od 6 lat – miał być miejscem wypoczynku dla mieszkańców, a stał się pierwszą linią frontu walki z Niemcami. Powstanie zakończyło się porażką militarną, po 63 dniach jego przywódcy musieli podpisać kapitulację. Ale testament Powstania przetrwał w tym mieście. Powstańcze wartości – umiłowanie wolności, nieustępliwość w walce – zostały nam drogowskazem na cały okres PRL-u. I doprowadziły Polskę w 1989 roku do pełnej wolności – mówił wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek podczas uroczystości przy pomniku upamiętniającym powstańców Mokotowa, żołnierzy pułku AK „Baszta” i innych oddziałów V obwodu 10 Dywizji im. Macieja Rataja, walczących w dniach 1 sierpnia-27 września 1944 r.
W Parku Dreszera spacerują dziś matki z wózkami, bawią się dzieci. Ale Powstanie jest głęboko wpisane w warszawską tradycję. Co roku 1 sierpnia o godzinie 17:00 zatrzymujemy się, by oddać hołd Powstańcom. Te matki również zatrzymają się na chwilę zadumy. I za kilka lat ich dzieci również będą się w tym momencie zatrzymywać. A potem ich dzieci, ich wnuki. Obiecujemy Wam – drogie Weteranki i Weterani Powstania – że pamięć Powstania nie zginie w Warszawie. Ten ogień pamięci będzie płonął na wieki – dodał Tomasz Bratek.
Po zakończeniu uroczystości, zgodnie z tradycją, ruszył Marsz Mokotowa – przed obelisk poświęcony pamięci 119 pomordowanych powstańców z „Baszty” przy ulicy Dworkowej.
Podpis Montera
Decyzję o rozpoczęciu powstania podpisał komendant Okręgu Warszawa-Miasto, płk. Antoni Chruściel „Monter”. Przedstawiciele władz centralnych i samorządowych oraz środowisk powstańczych złożyli kwiaty pod upamiętniająco to tablicą przy ul. Filtrowej.
Od lat zastanawiamy się: co by było, gdyby generał tego rozkazu nie podpisał? Jak wyglądałaby Warszawa? Jak potoczyłyby się losy jej mieszkańców? A jak losy świata? – pytała wiceprezydentka Aldona Machnowska-Góra. – Generał Antoni Chruściel nie miał lat na to, by się zastanawiać. Miał sekundy, kiedy unosił pióro, by złożyć pod rozkazem swój podpis. Miał wcześniej dni, najwyżej tygodnie, by ocenić sytuację militarną na froncie. Rozważyć polityczne za i przeciw. Ocenić gotowość mieszkańców – zwłaszcza tych wówczas najmłodszych, tych którzy stoją tu pośród nas – do walki.
Zastępczyni prezydenta Warszawy podziękowała też Powstańcom za ich przesłanie: „służyć Polsce z odwagą w sercu i kochać wolność”. Współgra ono z oficjalnym hasłem tegorocznych obchodów: „Miłość zawsze jest”.